|
UWAGA
Skopiowanie poniższego
tekstu lub zdjęć i
umieszczenie na swoich
stronach (w całości lub
we fragmentach) jest
złamaniem prawa.
więcej na ten temat |
Wprowadzenie
Poniższy artykuł jest oparty na moim własnym doświadczeniu z
samotną, znoszącą nieustannie jaja samiczką nimfy. Prezentowane tutaj porady
odnoszą się głównie do nimf, ale mogą być również wykorzystane dla innego
gatunku ptaków trzymanych w domach, a z pewnością bazują na olbrzymim
doświadczeniu w zakresie okresów trwania problemu i wynikających z niego
komplikacji. Poniższe rozważanie malaturę holistyczną i koncentruje się
szczególnie na czynnikach behawioralnych związanych z chronicznym składaniem
jaj, nawiązując do alopatycznych sposobów leczenia i problematyki żywieniowej.
Historia Luizy
Mamy w domu około 5 letnią, szarą samiczkę nimfy, która do ubiegłego roku
regularnie raz w miesiącu składała jajka. Podczas takiego składania, Luiza nie
miała żadnego skrzydlatego towarzysza i była naszym jedynym ptasim domownikiem.
Za każdym razem składanych było średnio 5-6 jaj, co dało w całym tym okresie
około 180 jaj. Od czasu, gdy pierwszy raz zniosła jajko, przez całe trzy lata
nie pominęła ani jednego miesiąca. Składała w zdrowiu i w chorobie, przechodziła
zaparcia jaj, wypadanie kloaki, składała również jaja otoczone miękką skorupką.
Składała je przed, w trakcie i po dwóch osobnych, 10-14 dniowych zmianach diety.
Składała w trzech różnych klatkach. Składała podczas zastrzyków hormonalnych.
Składała podczas diety bogatej w zielony groszek (polecany jako naturalny środek
antykoncepcyjny). Składała przy każdym zmniejszeniu/zwiększeniu oświetlenia.
Składała podczas różnego rodzaju cotygodniowych zmian w wyposażeniu klatki.
Składała mając papuzicę (chlamydoze), lamblie i dwie nieokreślone infekcje
układu oddechowego. Składała podczas naszej obojętności, frustracji, niepokoju i
wreszcie bardzo poważnych obaw o stan jej zdrowia. Pomimo, że wszystkie nasze
wysiłki zawiodły bo nie byliśmy w stanie jej pomóc, wiele można nauczyć się z
przypadku Luizy, chociażby tego kiedy, w jakich warunkach i czego nie robić.
Luiza
Naturalne a nienaturalne składanie jaj
Z uwagi na to, że artykuł dotyczy składania jaj przez samotną, nie hodowlaną
samicę, (jako, że nie mam doświadczenia w hodowli) nie jest on skierowany do
tych, którzy podejmują decyzje dotyczące hodowli. To co jest naturalne i zdrowe
dla samotnej samicy z tendencjami do wykorzystywania każdej okazji do znoszenia
jaj, jest odmienne od tego, co jest naturalne i zdrowe dla samicy hodowlanej,
której głównym celem jest wykarmienie potomstwa. Na przykład, wielu hodowców
nimf ogranicza rozmnażanie swoich par do maksimum dwóch lęgów rocznie. Każdy
hodowca byłby zaalarmowany, gdyby jego samiczka składała jaja w tym okresie
czterokrotnie. Jednakże, ponieważ nimfy mogą przystąpić do lęgów przy każdej
okazji, ocena „naturalności” zachowań lęgowych jest bardziej skomplikowana, niż
mogłaby być, gdyby były one przywiązane do bardziej sztywnego cyklu hodowli.
Jednak w przypadku samotnej samiczki, określenie nienaturalnego składania jaj
jest bardziej ogólnie powiązane ze stanem zdrowia ptaka. Obserwowane są
przypadki okazjonalnego znoszenia jaj na żerdzi i późniejsze ich zignorowanie.
Inne samice wysiadują jaja, ale składają je jedynie raz albo dwa razy do roku.
Takie znoszenie jaj, niezależnie od tego czy jest naturalne czy nie (a ma
przecież miejsce w najbardziej nienaturalnym ze środowisk - w klatce)
prawdopodobnie nie wyrządzi krzywdy ptakowi, który cieszy się dobrym zdrowiem.
Więc jak można określić kiedy składanie jaj jest niezdrowe?
Problemy ze zdrowiem takie jak niedobory żywieniowe, choroby, zaparcie jaja,
jaja o miękkiej skorupce, wypadanie kloaki wskazują jasno na to, że niezależnie
od częstotliwości, składanie jaj nie pozostaje obojętna dla zdrowia samicy a
nawet wiąże się ze znacznym pogorszeniem jej stanu zdrowia. Problem polega na
tym, że jeśli raz takie objawy zostaną zauważone, znoszenie jaj może stać się
już trudne do powstrzymania. Z tego powodu podzielę moje rozważania na temat
chronicznego znoszenia jaj na trzy części:
- zapobieganie składaniu jaj;
- zachowania w początkowych etapach znoszenia jaj;
- chroniczne znoszenie jej.
Odrobina zapobiegliwości
Jeśli macie w domu samotną samiczkę, która osiągnęła już dojrzałość płciową,
zwłaszcza taką, która okazuje symptomy swojej dojrzałości (np. „gody” z
przedmiotami w klatce, poszukiwanie miejsc lęgowych), rozważcie działania
prewencyjne zanim jakiekolwiek jaja zostaną złożone. Unikajcie zachowań, które
mogą zachęcać do składania jaj. Nie udawajcie „godów” ze swoją nimfą. Wielu
zaleca unikanie dotykania papugi poniżej okolic głowy/szyi oraz unikanie
pieszczot ptasiego grzbietu. Może to pomóc w ograniczeniu przejawów fizycznej
zażyłości szczególnie, gdy ptak wykazuje zachowania seksualne. Nie wiem jakie
rodzaje fizycznego kontaktu moja papuga odbiera jako zachowania godowe, więc
kiedy przejawia oznaki zachowań seksualnych, poważnie ograniczam jej pieszczoty.
Nie zachęcajcie do jakiekolwiek zachowań zmierzających do budowy gniazda.
Słodkim może się wydawać strzępienie papieru, chowanie się w szafkach, na
półkach z książkami, za tapczanem, itp., ale to zachowanie, jeżeli nie
kontrolowane, jest częścią przygotowań do złożenia jaj. Zapobieganie budowaniu
miejsc lęgowych może wymagać wzmożonego zainteresowania klatką i miejscami zabaw
papugi. Ważne jest usunięcie potencjalnych materiałów i miejsc do budowy
gniazda. Inne modyfikacje w klatce i miejscach zabaw zostaną przedstawione
poniżej.
Reakcja na pierwsze złożone jaja
Kiedykolwiek wasza samiczka złoży jaja na żerdzi, do waszej ręki (tak, to się
zdarza), na podłoże w klatce lub w jakimś innym miejscu, natychmiast należy
podjąć kroki bardziej zdecydowane, aby zniechęcić ją do dalszego znoszenia jaj.
Skoncentrujmy się tutaj na dwóch podstawowych metodach, zmniejszeniu ilości
światła oraz zmianach wyposażenia klatki i miejsc do zabawy. Właścicielom papug
chronicznie składających jaja często zaleca się ograniczanie swojej papudze
światła do 8-10 godzin dziennie. Logika tego postępowania polega na tym, ze
wydłużony okres naświetlania działa na ptaka jak sygnał, że nadszedł korzystny
czas do złożenia jaj. Jakkolwiek czas naświetlenia może stymulować składanie
jaj, wielu hodowców z powodzeniem rozmnaża swoje nimfy w zimie, kiedy okres
naświetlania jest relatywnie krótki. Z tego powodu ograniczenie ekspozycji na
światło może nie okazać się tak efektywne jak inne sposoby. W dodatku, jeśli
redukcja ilości światła zostanie przeprowadzona niepoprawnie może doprowadzić do
niezamierzonej zachęty do złożenia jaj. Moim zdaniem, podstawowym ryzykiem
redukcji ilości światła, jest nieumyślne tworzenie papudze miejsca lęgowego. Na
przykład, kiedy początkowo pouczono nas, aby zmniejszyć ptakowi długość
naświetlania, uczyniliśmy to poprzez przykrycie klatki na dłużej niż 14 godz.
dziennie. Problem tkwił w tym, że klatka pozostawała na swoim miejscu, w bardzo
jasnym kącie gdzie zawsze się znajdowała. Życie wokół niej toczyło się mniej
więcej tak samo, z tą jednak różnicą, że papuga będąc w okresie lęgowym miała
zaciemnione miejsce, w którym mogła złożyć jaja. Ograniczenie światła, jeśli
miałoby być skuteczne, prawdopodobnie powinno polegać na przeniesieniu papugi do
innej klatki, która będzie stała w ciemnym i spokojnym miejscu albo na
przeniesieniu w takie miejsce papugi razem z klatką. Półśrodki wykorzystujące
ograniczenie dostępu do światła prawdopodobnie nie czynią wiele więcej niż tylko
tworzą atrakcyjne miejsca lęgowe.
Ograniczenie okresu naświetlania jest postrzegane jako środek powstrzymujący
lub zatrzymujący składanie jaj poprzez tworzenie środowiska mniej sprzyjającego.
Moim zdaniem, inne zmiany w otoczeniu są prawdopodobnie podobne o ile nie
bardziej istotne. Tak jak wspomniałam wcześniej, uniemożliwianie dostępu
potencjalnych miejsc lęgowych oraz uniemożliwienie tworzenia jest jednym ze
środków zapobiegawczych. Jak tylko pojawią się pierwsze jaja, staje się to nawet
ważniejsze. Oto celem staje się nie tylko uniemożliwianie dostępu do przyjaznych
miejsc lęgowych, ale w zasadzie tworzenie poczucia niepewności a nawet poczucia
zagrożenia. Można to osiągnąć poprzez zmianę samej klatki, zmiany jej położenia
czy wystroju wewnętrznego.
Celem zamiany klatki, zmiany jej położenia czy wystroju wewnętrznego jest
stworzenie miejsca mniej gościnnego i niezachęcającego do składania jaj. Dlatego
przeniesienie papugi ze zwykłej klatki do niemal identycznej jest z góry skazane
na porażkę. Zamiana klatki powinna polegać na bardziej radykalnych zmianach w
otoczeniu (z punktu widzenia papugi). Najlepsza jest klatka o innych
proporcjach, wyglądzie i odmiennie urządzona. Byłoby idealnie, gdyby zamiana
klatek wiązała się z przeniesieniem papugi w inne miejsce w domu. Jeżeli jest to
niemożliwe, co najmniej wnętrze klatki powinno ulec poważnym zmianom. Podobnie,
miejsca, w których znajdują się często używane zabawki winny zostać zmienione i
przeniesione gdzie indziej. Dla niektórych ptaków, jednokrotnie dokonanie takich
zmian w otoczeniu może rozwiązać problem. Dla innych, takich jak mój,
powtarzanie zmian w otoczeniu klatki może okazać się niezbędne. W przypadku
zakłócania rutyny i bezpieczeństwa zalecam zmiany dokonywane w sposób
nieprzewidywalny. Na przykład, zwykłe zapewnienie innej klatki na czas snu może
w rzeczywistości podkreślić bezpieczeństwo. W przeciwieństwie do mniej
przewidywalnych przenosin klatki lub papugi w inne miejsca w domu, które
bezpieczeństwo zmniejszą. Zalecono mi również zmianę ustawienia znajomych mebli
i innych sprzętów, zwłaszcza w przypadkach, kiedy składająca jaja papuga znaczną
część czasu spędza poza klatką. Ta rada wywołała moje zdziwienie, gdyż moje
papugi okazują już silne poczucie braku bezpieczeństwa widząc nowe przedmioty w
swoim otoczeniu (pozostawione kosze na bieliznę wyraźnie zdają się je niepokoić,
chociaż formalnie nie testowałam wpływu koszy na bieliznę na składanie jaj).
Reagowanie na stałe, chroniczne składanie jaj
W wyżej opisanych strategiach zwraca się szczególną uwagę na zachowanie przed
składaniem lub w początkowej fazie składania jaj, jak również, kiedy staje się
ono ciągłe, systematyczne. Założenie jest takie, że wprowadzona i zaadoptowana
taktyka, jak zmniejszenie ilości światła oraz inne radykalne zmiany w otoczeniu
rzeczywiście uchroni naszą papugę przed chronicznym znoszeniem jaj. Jednak
faktem jest, że w niektórych przypadkach, bardzo zdeterminowana papuga nie
zniechęci się tymi zabiegami. Osobiste doświadczenie sugeruje, że zaistnienie
takiej sytuacji jest szczególnie prawdopodobne w przypadku, gdy takie praktyki
nie były starannie i konsekwentnie przeprowadzane. Ograniczenie ilości światła
imitujące warunki panujące w budce lęgowej nie zapobiegnie składaniu jaj.
Niezdecydowane wysiłki w zamianie klatek, zmianie ich położenia i wystroju będą
prawdopodobnie nieskuteczne.
Ci, którzy nie wykorzystali żadnej z powyższych rad, jak tylko ich papuga
zaczęła regularnie składać jaja, mogą (i słusznie) martwić się o zdrowie pupila.
W efekcie mogą podejmować różnorakie działania, które na pozór są
zdroworozsądkowe. Na przykład, niektórzy niepokoją się o to, czy dieta ich
papugi jest odpowiednia. W rezultacie, niektórzy karmią samiczkę, podczas gdy
ona wysiaduje jaja, zaś inni dostarczają jej jedzenia w nadmiarze. Takie
reakcje, jakkolwiek zrozumiałe, mogą stanowić, co stwierdziłam u siebie, ugodowe
stanowisko wobec chronicznego składania jaj przez swoją papugę. Z każdym
mijającym miesiącem, obawiałam się zaburzyć jej rutynę, zwłaszcza, że zwiększyły
się jej problemy zdrowotne związane właśnie ze składaniem jaj. Obawiałam się
naruszyć jej poczucie bezpieczeństwa, jak również obawiałam się, że mogłabym
narazić jej zdrowie, gdybym tak uczyniła. Kiedy składanie jaj stanie się
naprawdę chroniczne, właściciel staje w obliczu dylematu. Z jednej strony
zachowanie stanowiące naprawdę niebezpieczne zagrożenie stanu zdrowia, z którym
trzeba sobie poradzić. Z drugiej, właściciel musi poczynić wysiłki, w kierunku
zaprzestania kompromisu, aby nie zachęcać do dalszego składania. Patrząc z
dzisiejszej perspektywy, żałuję, że byłam tak tolerancyjna i niechętnie
„dręczyłam” papugę przez znaczące i szokujące zmiany w jej otoczeniu wcześniej,
ponieważ drastyczne zmiany mogłyby ostatecznie zażegnać składanie.
Oprócz bardziej agresywnych zmian w otoczeniu, które były już tutaj omówione,
właściciele papug znoszących stale jajka spotykają się z wieloma radami na temat
sposobów powstrzymywania takich zachowań. Rozważałam wiele z nich po kolei, z
niektórymi miałam styczność, z niektórymi nie. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli
znoszenie jajek zaczyna być chroniczne, nie wydaje mi się, aby istniała
jakakolwiek powstrzymująca je taktyka, która może być stosowana bez konsultacji
z weterynarzem specjalizującym się w leczeniu ptaków.
Możliwości
Przez cały trzyletni okres nieustannego składania jaj przez Luizę, nie
mieliśmy żadnych pomysłów i byliśmy zdesperowani. Pomyślnie zniosła zabieg
leczenia wypadniętej klaki, ale nie spowolniło to składania jaj, a na dodatek
stale powtarzały się problemy z jajami w miękkiej skorupce czy zaparcie jaj.
Doświadczone i mające dobre intencje źródła zaproponowały nam cztery
rozwiązania:
- hodowle / wychowanie zastępcze;
- wzięcie drugiej papugi;
- kuracja hormonalna;
- chirurgiczne usunięcie jajników.
Rozważę je w odwrotnej kolejności.
Kartoteka Luizy była wysłana przez naszego weterynarza do chirurga w Tufts
celem oceny czy kwalifikuje się ona do usunięcia jajników. Chirurg w odpowiedzi,
stwierdził, iż jest kiepską kandydatką, ponieważ w rezultacie znoszenia jaj jej
zdrowie jest tak słabe, że może nie przeżyć operacji. Tak jak każda operacja
wysokiego ryzyka powinna być, moim zdaniem, brana pod uwagę jedynie w
ostateczności. Nie miałam wątpliwości związanych z zabiegiem związanym z
wypadającą kloaką Luizy - alternatywą było bowiem patrzenie, jak wykrwawia się u
weterynarza. W tym przypadku trzeba jednak wziąć pod uwagę regułę: operacja
tylko wtedy, gdy jest konieczna. Sam brak większego ryzyka operacji nie oznacza,
że ptaka należy jej poddać.
Zastrzyki hormonalne są kolejnym sposobem, często zalecanym papugom
chronicznie składających jaja. Podczas chronicznego składania Luiza brała serię
trzech zastrzyków Lupronu. Nie miało to na nią znaczącego wpływu. Jednakże znane
są przypadki skuteczności kuracji Lupronem, ale w połączeniu z innymi lekami,
jak np. depo provera. Moim zdaniem, problem w takim leczeniu (poza potencjalnymi
efektami ubocznymi) tkwi w tym, że nie jest ono brane pod uwagę, dopóki
składanie nie stanie się w pełni chroniczne a wtedy jego skuteczność, ale nie
jego potencjalne efekty uboczne, jest prawdopodobnie ograniczona. Tak jak
wszystkie taktyki powstrzymujące, terapie hormonalne powinny być przedmiotem
dyskusji pomiędzy weterynarzami specjalizującymi się w ptakach.
Położyłam tutaj nacisk na istotność zapobiegania, utrudniania
(uniemożliwiania) i powstrzymywania złożenia jaj poprzez zaburzenie ptasiej
rutyny i otoczenia a poprzez to zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa. Osobom,
które mają tylko jedną papugę czasem zaleca się wzięcie kolejnego ptaka. Nie
znalazłam rzetelnych dowodów na to, aby miało to jakikolwiek wpływ na zachowanie
znoszącej jaja papugi. Zważywszy jednakże, że druga papuga powoduje, iż nasza
samotna papuga czuje się mniej bezpieczna oraz, że zmienia relacje pomiędzy nią
a człowiekiem (obiektem, z którym jest związana, przyjacielem) można
przypuszczać, że druga papuga może jednak wpłynąć na składanie jaj. Z drugiej
jednak strony, w zależności od płci nowego ptaka, możesz po prostu otrzymać
kolejną „nioskę” albo doprowadzić do powstania hodowli. W naszym przypadku,
pierwsze próby z drugą nimfą okazały się katastrofą. Luiza atakowała młodą
samiczkę przy każdej okazji. Ostatecznie po kilku tygodniach prób zadomowienia
nowej samiczki u nas w domu musieliśmy zwrócić ją hodowcy. W końcu, w późnym
stadium „schorzenia” Luizy, wiele osób zalecało mi założenie hodowli albo
podłożenie jej zapłodnionego jaja. Na temat hodowli rozmawiałam z jej
weterynarzem, który obserwował ją podczas wielu, wiążących się ze składaniem
jaj, problemów zdrowotnych. Jego tok rozumowania przekonał mnie. Dlaczego w
ogóle rozważać zakładanie hodowli z udziałem samicy, której zdrowie już i tak
jest zagrożone? Jeśli jej znoszenie jej jest częściowo skutkiem przywiązania jej
do nas, ludzi, jakie istniałyby szanse na skojarzenie udanej pary? Z różnych
powodów odrzuciliśmy więc pomysł stworzenia hodowli i w moim mniemaniu
postąpiliśmy rozsądnie.
Pozostała nam do rozważenia kwestia podłożenia Luizie zapłodnionego jaja.
Związane było to z niektórymi problemami takimi samymi jak w przypadku hodowli,
eliminowało jednak inne. Przede wszystkim nie musieliśmy szukać dla niej
towarzysza. Składała jaja tak czy inaczej, więc zastąpienie ich zapłodnionym nie
byłoby trudne. Z jednym zapłodnionym jajem byliśmy sobie nawet w stanie
wyobrazić przejęcie karmienia ręcznego, i to nawet w początkowym stadium, (o
czym nie mogło być mowy w przypadku całego lęgu). Istniały jednak inne problemy.
A co jeśli wysiedzi podłożone jajo a potem będzie kontynuować składanie jak do
tej pory? Czy jesteśmy gotowi na drugiego ptaka? Co jeśli „dostanie bzika”, i po
wykluciu zaatakuje pisklę? Zastanawialiśmy się nad tymi i jeszcze innymi
pytaniami. Tymczasem rozwiązanie samo się znalazło. W ostatnich dniach lutego
2002, Luiza siedziała na kolejnych niezapłodnionych jajkach. Tymczasem nasz
przyjaciel, który hoduje nimfy, miał akurat parę siedzącą na jajach.
Zdecydowaliśmy się podłożyć Luizie jedno z nich. Sposób przeprowadzenia tego
wszystkiego to oddzielna historia. Wystarczy powiedzieć, że zapłodnione jajo
zostało podłożone w miejsce jednego z niezapłodnionych jajek Luizy. Siedziała na
nim i później wylęgło się pisklę, które karmiła sama przez około 10 dni. Potem
jednak zdała się tracić zainteresowanie prawidłowym karmieniem pisklęcia więc
wzięliśmy je na karmienie ręczne. Pisklę, nazwane LB, opierzyło się i
usamodzielniło. Teraz mamy w domu nową, znacznie większą klatkę a w niej obie
papugi. LB ma teraz rok i jest dużą, zdrową, białolicą nimfą z dużą pewnością
siebie i własną osobowością. A Luiza od tej pory jaj już nie składa.
LB
Podsumowanie
Sentymentalność mogłaby niejednego skłonić do stwierdzenia, że doświadczenie
macierzyństwa pozwoliło Luizie spełnić się i dlatego przestała składać jaja.
Myślę, że mogłyby to być pochopne wnioski. Pewne kluczowe aspekty życia Luizy, a
także jej otoczenie uległy bowiem poważnym zmianom. Wcześniej próby wprowadzenia
podobnych zmian, z różnych powodów, nie powiodły się nam. Jedną z najważniejszych
zmian w jej życiu była nowa, znacznie większa i bardzo odmienna od poprzedniej
klatka. Dużą różnicą jest to, że klatka ma na dnie ruszt. Kiedy od czasu do
czasu Luiza chodzi sobie po dnie, spędza tam mniej czasu niż na wygodnym,
pokrytym papierem gazetowym dnie starej klatki. Prawdopodobnie istotniejsze
jednak jest to, że Luiza musi teraz dzielić miejsce z innym ptakiem i to takim,
który potrafi narzucić własne warunki. Z pewnego względu Luiza zaakceptowała
ptaka, którym się opiekowała, choć nie zaakceptowała innej młodej samiczki,
którą próbowaliśmy sprowadzić do domu. Nawet niezastraszana przez LB, Luiza nie
może już dłużej całkowicie dominować w swoim własnym otoczeniu. W dodatku musi
dzielić się nami z innym ptakiem, i to z takim, który potrafi „pokazać pazurki”.
W porównaniu do Luizy, która jest drobna i spokojna, LB jest dużą, głośną i
energiczną papugą. Spokój Luizy jest często wystawiany na próbę przez
młodzieńcze wybryki LB. Krótko mówiąc, otoczenie Luizy stało się mniej
przewidywalne, bezpieczne, spokojne i rutynowe, niż było w ciągu poprzednich
lat. Gdyby użyć antropomorfizmu, czuję, że Luiza była bardziej poirytowana niż
spełniona w macierzyństwie. Czasami zdaje mi się, że jest mniej szczęśliwa, niż
była wcześniej, o ile szczęście definiowane może być jako spokojne życie w swoim
otoczeniu. Jest znacznie bardziej nerwowa, niż była wcześniej. Jednak w
przeciągu roku, nie złożyła ani jednego jaja, nie miała wypadnięcia kloaki, ani
żadnego innego problemu ze zdrowiem. Wydaje się, że rezultat (zaprzestanie
znoszenia jajek) jest tego warty.
Na koniec słowo ostrzeżenia. Jeśli podłożenie jaja odegrało rolę w
powstrzymaniu znoszenia jaj przez Luizę, stało się tak, ponieważ dokonało
koniecznych zmian w otoczeniu, których nigdy nie osiągnęlibyśmy w inny sposób.
Jeżeli jest jakiś morał w historii Luizy, to taki, że drastyczne zmiany w
otoczeniu, a nie podłożenie jaja, mogą zadziałać i powstrzymać chroniczne
składanie jaj.
Od redakcji: w oryginalnym artykule podane są także linki do innych artykułów
poruszających ten problem. Nie cytujemy ich tutaj bo uważamy, że nie ma to
większego sensu (wszystkie artykuły są po angielsku). Osoby chcące poczytać
więcej na ten temat znajdą te linki pod oryginalnym artykułem.
Oryginalny artykuł pochodzi z Holistic Bird Newsletter
i został przetłumaczony i zamieszczony za zgodą Autorki i Redakcji. HolisticBird Newsletter
jest publikacją
on-line poświęconą zdrowiu i naturalnemu leczeniu ptaków. Osoby znające język
angielski znajdą tam wiele ciekawych artykułów. Zapraszamy.
Wszelkie prawa © HolisticBird Organization
Artykuł pochodzi ze stron Cockatiel czyli Nimfa, dla którego tłumaczyła Agnieszka Matuszewska.
Został zamieszczony w 2004 roku.
|